wtorek, 6 sierpnia 2013

-an x

Jeśli ktoś jest zainteresowany przeczytaniem dalszych losów Angeli Farewell ZAPRASZAM loff

                                                Infernalove - an xxx

I wiem jeszcze jedno - jeśli nawet kogoś już nie ma, nie znaczy że przestało się go kochać.

 Kochani! 

Z przykrością informuje że nadszedł koniec mojego opowiadania o miłości Louisa Tomlinsona i Angeli Farewell. Bardzo mi przykro. Może kiedyś powrócę i skończę moje dzieło, ale nie teraz. Dzięki wam jeszcze raz. Loff 
                                                                                                                                      -an xxx 

wtorek, 25 czerwca 2013

This is the End

                                     POSŁUCHAJ ADELE SKYFALL






Przez całe dwa tygodnie Louis przynosił mi świeże czerwone róże. Było ich na prawdę dużo. Prawie wcale ode mnie nie odchodził. W dzień wyjścia ze szpitala obudziłam się wcześnie. Na blacie przy świeżym bukiecie leżała kartka:
                                          Witaj Słońce! Myślę że się nie gniewasz że mnie 
                                          dziś nie ma. Mam sprawę (pilną) na mieście
                                         Przyjedziemy po ciebie koło 12:00. 
                                         Kocham i Całuję 
                                                                                       ~~Lou ♥

Nie gniewałam się. Trochę mi było przykro ale trudno. Cisza i samotność była nie do zniesienia. Każda minuta dłużyła mi się z osobna. dochodziła 10 gdy do drzwi ktoś zapukał. Odgarnęłam szybko włosy i powiedziałam proszę. W progu stanęła wysoka brunetka z dobrze mi znanym wyrazem twarzy. W ręku trzymała bukiet jakiś kwiatów. Obojętne mi  było jakich. Już chciała wejść ale wyprzedziła ją pielęgniarka. Była taka zniecierpliwiona że bałam się o własne zdrowie. Przybiegła do mnie i zaczęła coś nerwowo klikać w komputer. Że nie byłam jeszcze wyplątana z wszystkich kabli coś nagle ukuło mnie mocno.
-Co pani robi? - Krzyknęła Eleanor i rzuciła się na nią. Ból nie ustępował. Przed oczami miałam widok Elki która wali w głowę pielęgniarkę a ta upada na ziemię z szyderczym uśmiechem. 
-Angela! - Z rozpaczą w głosie wyszeptała moja wybawczyni. Z trudem odpięła mi kable z dłoni i głowy. Po chwili leżałam na łóżku z okropnym bólem. Przysiadłam i zgięłam się w pół. Ujrzałam zakrwawioną pielęgniarkę. 
- Musimy uciekać... - Szepnęła El. Z łatwością otworzyła okno, wzięła moją torbę i gestem dłoni pospieszyła mnie. To było najlepsze wyjście. Podbiegłam zgięta do okna i wyszłam z niego. To był parter. W moje ślady poszła też towarzyszka. Pospiesznym krokiem poszłyśmy do jej kabrioletu . Był czerwony. Usiadłam na przednim siedzeniu i z bólem w głowie czekałam na śmierć...

sobota, 1 czerwca 2013


Hehehe To ja :) Podobna do Angeli Farewell Nie?

I look in your eyes, and I see... Nothing..

             O tak! Moje marzenie się spełniło! Jestem na polanie chmur. Lekki biały puszek otula moje uszy. Pochłonięta jestem czytaniem jakiegoś romansidła. Wszystkie problemy na raz zniknęły. Dokładnie to o nich zapomniałam.  Liczyłam się tylko ja, książka i nic poza tym.

Lekko przymrużyłam oczy by się dobrze przyjrzeć. Światło lampy szpitalnej raziło w oczy tak mocno że nie zdołałam ich otworzyć. Lecz ja się nigdy nie poddaje. Przynajmniej próbuję. Tylko jeden słychać było głos. Pik Pik Pik. Oraz cichy oddech człowieka. Wiedziałam kto to był. Dla niego skoczyłabym w ogień. Musiałam choć na chwile ujrzeć jego twarz. Z lekko otwartych oczu przebłyskiwała się zgrabna postać która ujmowała moją rękę. Czułam się silna zarówno na ciele jak i na duchu. Odważanie otworzyłam szerzej oczy.

- Angela? Kochanie, jestem tutaj. Przy tobie. Kocham cię. - Powiedział dobrze mi znany głos Louisa. I wtedy weszła niespodziewanie bardzo szczupła pielęgniarka z miłym wyrazem twarzy i powiedziała : 
-No kochany, całą noc tu siedziałeś na razie musisz wyjść. Zbadam tylko pacjentkę. - Louis posłusznie wyszedł, lecz ze smutną miną.- Jak się czujesz kochanie? Wszystko dobrze? Coś cie boli? Zaraz zawołam doktora Browna . Miałaś bardzo dużo szczęścia.
-Nie trzeba wszystko jest ok... Niech pani zawoła - wskazałam na Lou stojącego tyłem za szybą - tego pana , jeśli można. 
-Spokojnie dziecko, nie tak szybko. Ten pan może wejść dopiero po kontroli doktora.- Odpowiedziała po czym wyszła i zaczęła rozmawiać z Lou.  Tak byłam zagapiona na nich że nie zauważyłam że w progu stoi Lekarz. Uśmiechnęłam sie i gestem dłoni zaprosiłam go. 
-Witaj. Dobrze cię znowu widzieć. Jak się czujesz?
-Dzień Dobry. Jak mówiłam nic mi nie jest- skłamałam. 
-Jednak muszę to sprawdzić. Miałaś dużo szczęścia że akurat przechodziłem tą ulicą. Jakby znalazł cię ktoś inny... aż strach pomyśleć co by się stało. - Podszedł do mnie i poświecił mi latareczką w oku. Popytał o stan zdrowia itp. - Mam go zawołać? - Zapytał wychodząc i wskazując dyskretnie na Louisa. Kiwnęłam głową. Byłam Podekscytowana. Moje ręce drżały. Moje całe ciało drżało. I ta jedna myśl  przechodziła mi w głowie : A jeśli on mnie nie zechce? Jeśli będę kaleką ? I ciężarem do końca życia ? I Forever Alone.
Drzwi otworzyły się. Louis zrobił krzywą minę i podszedł do mnie biorąc moją rękę. Usiadł na taborecie i widząc moją zapłakaną twarz odrzekł delikatnym głosem : 
-Coś się stało? Nie chcesz żebym tu był? 
-Domyśliłam się. Nie utrudniajmy tego. Wiem nie chcesz już ze mną być. - Jego oczy nagle zbladły
-Co ty mówisz ? Oczywiście że nie. Kiedy ty to zrozumiesz że kocham cię całym sercem?
-A jeśli będę inwalidą. I jeździła na wózku. I będę tylko ciężarem?-Uśmiechnął się.
- Nawet jeśli. A mocno uderzyłaś się w głowę? Kochanie Heloł Masz tylko złamaną nogę . Za tydzień będziesz w pełni zdrowa. A zresztą nie opuszczę cię nigdy. Będziemy razem. Na zawsze. 





((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((








Po mimo tego że nie było 5 komentarzy postanowiłam pisac dla was i czystej przyjemności ^>^

piątek, 31 maja 2013

Druga Połowa II Sezonu

Nie Wierzę! To już połowa 2 sezonu! Koszmar... Masakra... Totalna Demolka... Dziękuje wam za te 2,5 Sezonu. Wiem piszę beznadziejnie. I Postanowiłam. Jeśli nie czytacie nie ma co pisac. Jeśli pod tym postem będzie min. 5 Komentarzy nie będę pisała dalej. Przykro mi. Ryczę. :( Przepraszam . Nie ma we mnie nadzieji. Wasza po raz ostatni *Impossible ♥

niedziela, 19 maja 2013

Sparkle

   Przyszedł nowy dzień a z nim nowe wyzwania. Obudziłam się jak zwykle o porze wczesnej, umyłam i zjadłam śniadanie. Później nadeszła pora ubierania się. Otóż że przez dłuższy czas nie powracałam do mojej pracy trudno mi było wybrać cokolwiek stosownego. Po dłuższym namyśle zdecydowałam się na kremową kreację Dawida Wolińskiego z jedwabiu i bawełny z rościeńciem na udzie i ramieniu. Cała była do kostek. Podkreślała moją figurę. Przed wyjściem ostatecznie przejrzałam się w lustrze i postanowiłam włożyć coś innego. Założyłam czerwoną, zwiewną sukienkę obłożoną koronką przed kolana. Po środku była gumka. Wcisnęłam do tego :   http://img.likely.pl/photo/large/20120830/nogi-w-czerwonych-szpilkach-likely-pl-345aeee3.jpeg .  śliczne czerwone szpilki i wyszłam po cichu na ulicę. Była jak zwykle zatłoczona od szmerów gadających na targu ludzi. Akademia Top Model znajdowała się na przeciwnej ulicy. Moim zadaniem było kształcenie psychiczne (co nie sprawiało mi problemu) oraz sesja zdjęciowa. Gdy weszłam do budynku czekała na mnie Kate Moss. 
- Welcome to Italia Baby!- Powiedziała 
- Witaj Kate!
- Jak miło cię widzieć, i jeszcze raz dziękuję że zgodziłaś się na te warsztaty. Dziewczyny czekają w salonie. Powodzenia!
- Dzięki. 
  Dziewczyn było sześc. Niezbyt się wyróżniały jedna od drugiej, lecz każda wyglądała inaczej. Każda miała inny charakter i tego miałam je nauczyć. 
- Witajcie! Ja nazywam się Angela Farewell i w tych warsztatach chciałabym nauczyć was dobrej samooceny. Składają się one z 
dwóch zadań. Najpierw natomiast każdą osobno zaproszę do pokoju. 
Do dzieła! Nie zapomnijcie Albumu!
  Weszłam do zgrabnego pokoju zdobionego zdjęciami najsławniejszych modelek. Z numerem 13 znalazłam się Ja ^^ Hura!
Usiadłam przy biurku i przejrzałam listę. 1. Susan Bird 2. Nicole Jambore 3. Eleanor Calder 4. Ella Broken 5. Megan Foxer 6. Lolie Gore. Zza pokoju słychać było przelotnie głos Kate. Do pokoju jako pierwsza weszła Susan. 
- Usiądź tutaj - Powiedziałam wskazując krzesło. Zgrabnym ruchem
zajęła miejsce. Z pod biurka wyjęłam lustro.  - Co widzisz? 
Była lekko niepewna swojej odpowiedzi. Później kazałam się jej przebrać i oceniłam jej figurę. Tak było z wszystkimi pięcioma. Jako ostatnia weszła Eleanor. Było trochę nieciekawie ale liczyłam na coś gorszego. Potem nadeszła sesja która okazała się zabawą. Było świetnie w przypadku prawie każdej z dziewczyn. Najtrudniej było z wyborem przegranej dziewczyny. Po namyśle została nią piękna rudo-brązowo włosa dziewczyna - Nicole Jambore. Po wyjściu czułam się strasznie zmęczona. Ledwo co patrzyłam na oczy. Dodatkowo uwierały mnie szpilki. Marzyłam by znaleźć się w ciepłym łóżeczku z Louisem i kołderką. Do tego dzieliło mnie zaledwie 5 minut. Zebrałam się w garść i poszłam do przejścia. Moje oczy były tak zamglone że nie wiedziałam gdzie idę. Moje nogi same prowadziły mnie przed siebie. Stałam na środku ulicy i nagle BUM ! Coś we mnie walnęło. Upadłam rozkrwawiona na ulicę nie miejąc już żadnej nadzieji że żyję.