wtorek, 30 kwietnia 2013

3. Siła Woli

    Praktycznie cały lot samolotem przespałam. Rozejrzałam się. Mój sen przerwał mi głośny głos zapewne Stewardessy:
-Drodzy pasażerowie za 10 minut lądujemy. Proszę o przygotowanie się do niego. Przypominam 10 minut.
Nie wiem czemu ale telefon miałam wyciszony. Zrobiłam to chyba odruchowo. Wyciągnęłam go z dna torby. Odblokowałam i... 58 nieodebranych połączeń od Louisa i 11 SMS-ów typu "Andżela gdzie jesteś, dlaczego to zrobiłaś, proszę odbierz, wysłuchaj ". Tak czułam się z tym źle. No ale cóż. Napisałam SMS do Louisa "Przepraszam" Poczekałam Około minuty. I brzydko mówiąc rozpierdoliłam sobie telefon. Wyjęłam ten zastępczy z numerem który dałam Zaynowi i włączyłam go. Nie wiedziałam czy zadzwonic teraz czy kiedy wylądujemy. Dokładnie nie wiedziałam co powiedzieć Zaynowi, ale musiałam się z nim skontaktowac. Musiałam wiedzieć że żyją Jeszcze żyją. Pomimo tego że ze dwadzieścia psychicznych wampirów w czarnych pelerynach do kostek goniło mnie po całym świecie by pomścić się za zabicie Kajusza i Marka to było w porządku.Jak na moje maksymalne szczęście to było źle. Postanowiłam jednak że zadzwonię, ale po wyjściu z samolotu.



  Kiedy spojrzałam na zegarek w swoim nowym telefonie była 14:30.
Było już po wszystkim. Stałam przed budynkiem węsząc nowych zapachów. Dokładnie wiem gdzie to było. Znałam drogę ale coś mnie mdliło. Ktoś miał taki kuszący zapach... Do domu Cullenów było jakieś 20 minut drogi samochodem. Ale ja oczywiście żadnego nie miałam. Musiałam ukraść. Wybrałam czerwony kabriolet bez dachu. Szybko wślizgnęłam się do niego kiedy właściciel poszedł zapłacić za zatankowanie samochodu. Przekręciłam kluczyk i pojechałam przed siebie. Droga nie była kręta. Jechało się nią płynnie i spokojnie. Nie mogłam po prostu jechać prosto, przed siebie kiedy mój chłopak i najlepszy przyjaciel tracili głowę o tym gdzie ja jestem. 

1 komentarz: