Ależ ja go kochałam. Myślałam że nie jestem taka. Że jestem zimna. Mroczna. A tu jeden facet zawrócił mi w głowie.
...
Wstałam rano około godziny 9:30. Łóżko było puste. Znowu bez niego. Może Wystraszył się po wczorajszej miło spędzonej nocy? Byliśmy tylko ja i on. Mel przespała się w pokoju siostry. (bliźniaczki) Ależ ta noc była przyjemna. Znalazła się na drugim miejscu najwspanialszych nocy w całym moim życiu. Nie przejmowałam się że coś mi nie wyszło. Po prostu byłam i nadal jestem sobą. Jedna rzecz się nie zgadzała. Ta jedna cząstka pokoju była nadal pusta. I nadal czekała na NIEGO. Może w końcu ruszy Dupę i do mnie przyjdzie. Olśnienie... Czy on czyta w moich myślach? Drzwi uchyliły się. Wyłonił się z nich mężczyzna mojego życia.
-Ojeju obudziłem cię, Przepraszam.- Powiedział po czym delikatnie musnął mnie w policzek.
-Nie, oczywiście że nie. Gdzie byłeś?
-Załatwić formalności...
-Formalności znaczy zapłaciłeś hotelowi za mój pobyt? I przy okazji Melanie?
-Nie gniewaj się.
-Louis, nie może tak być. Rozumiem że chcesz być Dżentelmenem, ale potrafię za siebie zapłacić.
-Zrobiłem ci przykrość?
-Tak, ale... możesz to jeszcze odpracować ^.^
Uśmiechnął się do mnie. Ale tym moim ulubionym. Tym radosnym.
Tym pogodnym. TYM uśmiechem. Wiedział że się z nim droczę.
-No to jedziemy na lotnisko. Tak? - Zapytałam
-Ech, a mogłabyś się tak na początek.. no nie wiem ...ubrać?
Oboje parsknęliśmy śmiechem. No tak faktycznie. Byłam w samej bieliźnie. Ale Wtopa. Ja Pierdole. . Wzięłam ubrania jakiekolwiek
i włożyłam je na siebie. Lou nie mógł opanować się od śmiechu.
Był okropny! Ale w pozytywnym znaczeniu.
-Tak, tak złotko Teraz możemy już jechać. - Przytaknął.
-A gdzie są moje walizki?
-Pytałaś się gdzie byłem...
-Ooo kochany jesteś... - Powiedziałam tonem dzieciaczka i stanęłam na palcach by go pocałować. Nie zaprzeczył moim
pieszczotom. Zwinnym gestem przejechał palcem po mojej szyi. -Kocham cię ty kochanie moje ^^
-Z wzajemnością.
*W SAMOLOCIE*
Zajęliśmy samolot w klasie Biznes. Nigdy takim nie latałam. Było
Na serio luksusowo. Mrr... tak cieplutko i przytulnie. Po pierwsze jechałam. (Sorry leciałam) do Włoch a dokładniej do Wenecji. Po drugie było to moje marzenie. A po trzecie miałam ten pobyt spędzić z mężczyzną mojego lajfa.
*****************************************************************
Nie mam zbytnio pomysłów. Co powiecie na nową bohaterkę/a ?
Supperowy
OdpowiedzUsuń