piątek, 31 maja 2013

Druga Połowa II Sezonu

Nie Wierzę! To już połowa 2 sezonu! Koszmar... Masakra... Totalna Demolka... Dziękuje wam za te 2,5 Sezonu. Wiem piszę beznadziejnie. I Postanowiłam. Jeśli nie czytacie nie ma co pisac. Jeśli pod tym postem będzie min. 5 Komentarzy nie będę pisała dalej. Przykro mi. Ryczę. :( Przepraszam . Nie ma we mnie nadzieji. Wasza po raz ostatni *Impossible ♥

niedziela, 19 maja 2013

Sparkle

   Przyszedł nowy dzień a z nim nowe wyzwania. Obudziłam się jak zwykle o porze wczesnej, umyłam i zjadłam śniadanie. Później nadeszła pora ubierania się. Otóż że przez dłuższy czas nie powracałam do mojej pracy trudno mi było wybrać cokolwiek stosownego. Po dłuższym namyśle zdecydowałam się na kremową kreację Dawida Wolińskiego z jedwabiu i bawełny z rościeńciem na udzie i ramieniu. Cała była do kostek. Podkreślała moją figurę. Przed wyjściem ostatecznie przejrzałam się w lustrze i postanowiłam włożyć coś innego. Założyłam czerwoną, zwiewną sukienkę obłożoną koronką przed kolana. Po środku była gumka. Wcisnęłam do tego :   http://img.likely.pl/photo/large/20120830/nogi-w-czerwonych-szpilkach-likely-pl-345aeee3.jpeg .  śliczne czerwone szpilki i wyszłam po cichu na ulicę. Była jak zwykle zatłoczona od szmerów gadających na targu ludzi. Akademia Top Model znajdowała się na przeciwnej ulicy. Moim zadaniem było kształcenie psychiczne (co nie sprawiało mi problemu) oraz sesja zdjęciowa. Gdy weszłam do budynku czekała na mnie Kate Moss. 
- Welcome to Italia Baby!- Powiedziała 
- Witaj Kate!
- Jak miło cię widzieć, i jeszcze raz dziękuję że zgodziłaś się na te warsztaty. Dziewczyny czekają w salonie. Powodzenia!
- Dzięki. 
  Dziewczyn było sześc. Niezbyt się wyróżniały jedna od drugiej, lecz każda wyglądała inaczej. Każda miała inny charakter i tego miałam je nauczyć. 
- Witajcie! Ja nazywam się Angela Farewell i w tych warsztatach chciałabym nauczyć was dobrej samooceny. Składają się one z 
dwóch zadań. Najpierw natomiast każdą osobno zaproszę do pokoju. 
Do dzieła! Nie zapomnijcie Albumu!
  Weszłam do zgrabnego pokoju zdobionego zdjęciami najsławniejszych modelek. Z numerem 13 znalazłam się Ja ^^ Hura!
Usiadłam przy biurku i przejrzałam listę. 1. Susan Bird 2. Nicole Jambore 3. Eleanor Calder 4. Ella Broken 5. Megan Foxer 6. Lolie Gore. Zza pokoju słychać było przelotnie głos Kate. Do pokoju jako pierwsza weszła Susan. 
- Usiądź tutaj - Powiedziałam wskazując krzesło. Zgrabnym ruchem
zajęła miejsce. Z pod biurka wyjęłam lustro.  - Co widzisz? 
Była lekko niepewna swojej odpowiedzi. Później kazałam się jej przebrać i oceniłam jej figurę. Tak było z wszystkimi pięcioma. Jako ostatnia weszła Eleanor. Było trochę nieciekawie ale liczyłam na coś gorszego. Potem nadeszła sesja która okazała się zabawą. Było świetnie w przypadku prawie każdej z dziewczyn. Najtrudniej było z wyborem przegranej dziewczyny. Po namyśle została nią piękna rudo-brązowo włosa dziewczyna - Nicole Jambore. Po wyjściu czułam się strasznie zmęczona. Ledwo co patrzyłam na oczy. Dodatkowo uwierały mnie szpilki. Marzyłam by znaleźć się w ciepłym łóżeczku z Louisem i kołderką. Do tego dzieliło mnie zaledwie 5 minut. Zebrałam się w garść i poszłam do przejścia. Moje oczy były tak zamglone że nie wiedziałam gdzie idę. Moje nogi same prowadziły mnie przed siebie. Stałam na środku ulicy i nagle BUM ! Coś we mnie walnęło. Upadłam rozkrwawiona na ulicę nie miejąc już żadnej nadzieji że żyję.

piątek, 17 maja 2013

12. One big win = once and for all.

       Ależ ten tydzień szybko zleciał. Nie robiliśmy nic prócz łażenia po miejskich targach i plaży. Było cudownie. Nie ominęło też kilka koncertów. Kochałam to coś. Mogłabym tak spędzić całe moje życie. Nie. Nie. Nie. Nigdy. Nowe przygody = nowe wyzwania. Ale czas się zegnać. Że jesteśmy na trasie koncertowej musieliśmy jechać. Lecz miałam jeszcze jedną sprawę którą musiałam skończyć- -raz na zawsze. Poprosiłam Eleanor o spotkanie. Czekałam na nią w kawiarence typowej dla Wenecji. Eleanor brała udział w Włoskim Top Model. Obiecałam sobie że nie będę się z niej śmiała gdy wywróci się na wybiegu. Obiecałam. Gdy weszła przemierzyłam ją wzrokiem. Ubrana była w Podkoszulkę z siatki i krótkie czarne coś na nogach. Zakrywało jej to całe ciało. No cóż znałam się na Modelingu. Przez dwa lata pozowałam do Glamour w 14 krajach. Usiadła i spokojnym głosem powiedziała: 
- Więc słucham. Co to za ważna sprawa. Przykro mi ale nie mam dla ciebie zbyt dużo czasu... Więc...
- Nie przyszłam tu po to żeby się zemścić. Po prostu chcę żebyśmy miały wyrównane warunki. Wiem że odebrałam ci faceta, ale proszę nie wpieprzaj się do naszego życia. Jeśli masz jakiś problem no to... - Zrobiło jej się przykro. Trochę się zapędziłam - Nie zrozum mnie źle. Wiem co czujesz-jeśli ci naprawdę na nim zależało. Wiem że ci jest przykro. Ale jeśli chcesz w jakiś sposób odreagować zerwanie, proszę nie przychodź goła do naszego łóżka. Powiedz co ci leży na sercu i będzie po sprawie.- Zamyśliła się. Nie odpowiadała przed dobre 4 minuty. Ta cisza stała się denerwująca. Każdy jej oddech był dla mnie karą.- Powiedz coś. Proszę...
- Nie to ja proszę. Nie przepraszaj mnie już nigdy więcej. To ja powinnam. Boże jaka ja byłam głupia. Boże wybacz mi. Co we mnie wstąpiło. Nie wiem. 
- Spokojnie. Jejku zapomnijmy o tym. Wszystko ok? Już nie będziesz mnie nachodzić goła?- Wreszcie na jej twarzy pojawił się uśmiech. No była ładna. Jej ciemne pasemko opadło na twarz.  
- Jejku obiecuje. Już nigdy mnie nie zobaczysz. Przyrzekam. Usunę się z twojego... waszego życia. 
- No nie tak prędko. Jutro mam z wami warsztaty. Powodzenia. Jestem surowym nauczycielem ^^- Ale jak...- Zobaczysz - Powiedziałam po czym puściłam jej "oczko" i poszłam
do wyjścia. Pomachałam jej przyjaźnie na pożegnanie. Gdy wyszłam odetchnęłam z ulgą. Jakoś niezbyt ją lubiłam. Może jej nie znam. 

Ale trudno. Jutro dam jej popalić. 





*****************************************************************




  

I jak wam się podoba? Wiem Beznadzieja. Zacytuję " Totalna Amatorka" ^^

piątek, 10 maja 2013

11. How can I be mad at you?

           Ależ ja go kochałam. Myślałam że nie jestem taka. Że jestem zimna. Mroczna. A tu jeden facet zawrócił mi w głowie. 

                      ...
   
   Wstałam rano około godziny 9:30. Łóżko było puste. Znowu bez niego. Może Wystraszył się po wczorajszej miło spędzonej nocy? Byliśmy tylko ja i on. Mel przespała się w pokoju siostry. (bliźniaczki) Ależ ta noc była przyjemna. Znalazła się na drugim miejscu najwspanialszych nocy w całym moim życiu. Nie przejmowałam się że coś mi nie wyszło. Po prostu byłam i nadal jestem sobą. Jedna rzecz się nie zgadzała. Ta jedna cząstka pokoju była nadal pusta. I nadal czekała na NIEGO. Może w końcu ruszy Dupę i do mnie przyjdzie. Olśnienie... Czy on czyta w moich myślach?  Drzwi uchyliły się. Wyłonił się z nich mężczyzna mojego życia.  
-Ojeju obudziłem cię, Przepraszam.- Powiedział po czym delikatnie musnął mnie w policzek. 
-Nie, oczywiście że nie. Gdzie byłeś? 
-Załatwić formalności... 
-Formalności znaczy zapłaciłeś hotelowi za mój pobyt? I przy okazji Melanie? 
-Nie gniewaj się.
-Louis, nie może tak być. Rozumiem że chcesz być Dżentelmenem, ale potrafię za siebie zapłacić.   
-Zrobiłem ci przykrość?
-Tak, ale... możesz to jeszcze odpracować ^.^ 
Uśmiechnął się do mnie. Ale tym moim ulubionym. Tym radosnym. 
Tym pogodnym. TYM uśmiechem. Wiedział że się z nim droczę.
-No to jedziemy na lotnisko. Tak? - Zapytałam
-Ech, a mogłabyś się tak na początek.. no nie wiem ...ubrać?
Oboje parsknęliśmy śmiechem. No tak faktycznie. Byłam w samej bieliźnie. Ale Wtopa. Ja Pierdole. . Wzięłam ubrania jakiekolwiek
i włożyłam je na siebie. Lou nie mógł opanować się od śmiechu.
Był okropny! Ale w pozytywnym znaczeniu. 
-Tak, tak złotko Teraz możemy już jechać. - Przytaknął.
-A gdzie są moje walizki? 
-Pytałaś się gdzie byłem...
-Ooo kochany jesteś... - Powiedziałam tonem dzieciaczka i stanęłam na palcach by go pocałować. Nie zaprzeczył moim 
pieszczotom. Zwinnym gestem przejechał palcem po mojej szyi. -Kocham cię ty kochanie moje ^^
-Z wzajemnością.

*W SAMOLOCIE*


Zajęliśmy samolot w klasie Biznes. Nigdy takim nie latałam. Było
Na serio luksusowo. Mrr... tak cieplutko i przytulnie. Po pierwsze jechałam. (Sorry leciałam) do Włoch a dokładniej do 
Wenecji. Po drugie było to moje marzenie. A po trzecie miałam ten pobyt spędzić z mężczyzną mojego lajfa. 











*****************************************************************





Nie mam zbytnio pomysłów. Co powiecie na nową bohaterkę/a ? 

sobota, 4 maja 2013

10. Wybaczam ci

    Przed wejściem zatrzymałam się. Tłum fanek zaczął piszczeć  Ale nawet mnie to już nie cieszyło. Wtedy zza rogu wyjawiła się śliczna postać. Była to na moje oko 18- letnia dziewczyna. Podeszła do mnie i wzięła mnie pod rękę. Szepnęłam "Help". Zrozumiała. Zwinnym ruchem otworzyła drzwiczki swojego samochodu i gestem dłoni zaprosiła mnie do niego. Wsiadłam szybko. W głowię pozostała mi resztka moralności. Co ty robisz? Angela! Ogarnij się! Nie wiesz kto to?  Ona też wsiadła. Przekręciła kluczyk i pojechałyśmy przed siebie. 
- Jestem Melanie. - Powiedziała cieniutkim głosikiem i podała mi rękę. 
- Angela - Odwzajemniłam uśmiech
- To to ja wiem ^^ Internet od ciebie huczy 
  Była młodą dziewczyną o krótkich brązowych włosach. Miała dziwne niebieskie oczy i okrągłą twarz. Była szczupła lecz nie chuda. Jej usta zawsze krzywiły się w pół-uśmiech. 
    Zatrzymałyśmy się przy małym i skromnym hotelu.Podała mi ciemne okulary. Wyszłam z auta. I popatrzyłam się w górę. Ten hotel po prostu był biedny.
- Nie będzie to problemem jeśli... -zapytałam
- Nie, skąd.
Weszłyśmy przez drzwi frontowe. Wtedy mogłam już zdjąć okulary. Wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli, ale to nie trwało długo. Byli po prostu jedną wielką rodziną. Byli dla siebie mili jakby znali się od zawsze. Spojrzałam na zegarek, była 12:50. Weszłyśmy po pięciu schodkach zdobionych dywanami. Na prawo ciągnął się długi korytarz, na lewo zaś były tylko 4 mieszkanka. Skręciłyśmy w lewo. Stanęłyśmy przed drzwiami nr. 7. Sprawnie przekręciła kluczyk i weszła do środka. Pokoik był spory. Miał jeszcze jedne drzwi które zapewne prowadziły do łazienki. Ściany były kremowe a na podłodze leżał zdarty parkiet. Gdzie nie gdzie wisiały aksamitne lampy ozdobione staromodnymi karniszami. Cały pokój był biednie wyposażony. 2 łóżka + komoda + lustro + dywan i różne pierdółki. Co mnie ucieszyło? Że było tylko 1 okno z balkonem. 
   Zamknęłam za sobą drzwi. Miałam tyle czasu do gadania z Melanie. Miałam tyle do niej pytań. Usiadłam na łóżku a ona przyniosła nam herbatę. 
-No to opowiadaj. 
   No i opowiedziałam jej wszystko od Wrocławia do dzisiaj po El.
Szczerze mówiąc to się z nią zaprzyjaźniłam. Później trochę wyluzowałam i poszłyśmy do kawiarenki na dół. Była (tak jak wszystko tutaj) skromna. Śmiałyśmy się popijając kawę i przygryzając ciastko. Na przeciwko na stał telewizor. Włączony był na jakieś wiadomości. Otóż że Mel była ładną dziewczyną nie uszła uwagi tutejszym chłopcom. Na moment zapomniałam o wszystkich problemach. Było tak cudownie wrócić do normalnego życia. Co jakiś czas podchodziły do mnie fanki One Direction prosić o zdjęcie czy autograf. Nie opierałam się im. Nawet raz przyszły 2 dziewczyny żeby "trochę pogadać" ale i tak wiedziałam  że na koniec poproszą o spotkanie z członkiem 1D. I się nie myliłam. Z przykrością oznajmiłam że teraz to nie możliwe ale w
nagrodę obdarzyłam je Follownięciem na tt.  Czułam się wyjątkowo. Po skończeniu rozmowy z miłymi 14-latkami odprowadziły nas do pokoju. Dopiero później zrozumiałam że to był chytry plan Lou. 
Kiedy weszłyśmy do pokoju byłam wykończona. Położyłam się na łóżku. Przyzwyczajona byłam do niewygodnego posłania.  Bowiem Wychowywałam się w biednej rodzinie. Mieszkałam w jednym pokoju z siostrą. Nawet spałyśmy w jednym łóżku! Melanie poszła się myc a ja wyszłam na balkon by się przewietrzyć. Spojrzałam na przeciwko a tam był Louis. 
-Angela, zaczekaj, daj wytłumaczyć! 
  Wyszłam i zasunęłam zasłonę. Otóż że mieszkałyśmy na parterze Lou wszedł na balkon i zaczął stukać w szybę.
- Daj mi chwilkę. Wpuść mnie. Proszę. 
  Nie chciałam go widzieć. Ani teraz ani nigdy.  Włączyłam telewizor żeby go zagłuszyć. Kliknęłam wiadomości. I SZOK!
Otóż nagrywane była na żywo relacja spod mojego balkonu. Widzę Louisa który podchodzi do jednej z kamer i mówi: "Angela, wiem że to oglądasz. Proszę cię daj mi minutkę, nigdzie bez ciebie nie jadę. Będę tu czekał aż do nieskończoności. Kocham Cię" 
Nie mogłam wyjść na jędze więc uchyliłam balkon. Wszedł błyskawicznie.
-An, kocham cię nawet nie wiesz jak bardzo.
-To dlatego ściągasz tu milion ludzi i telewizję?
-Inaczej byś mi nie otworzyła
-50 sekund - Nie mogłam pozwolić mu mnie uwieść.
-Dowiedziałem się o El od fanek. Zrobiła to specjalnie. Chciała nas rozłączyć. Wiesz że nie zrobił bym to nikomu. A tobie tym bardziej. Nie wybaczysz mi bo nic nie zrobiłem. Dowiedziała się od innych że tu jestem i wykorzystała ten moment. Proszę An. 
 Jejku to była nie prawda. On mnie kocha i jest tu. Nie mogłam mu nie wybaczyć. 
- No dobra uznajmy że ci wierze. 
 Uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. Przytulił mnie tak mocno. I zza szyb wywołało się głośne "uuu" Obróciłam się zasłoniłam zasłonę i pocałowałam go z taką czułością jakbym na to czekała całą wieczność.






-----------------------------------------------------------------









Sorki że opisałam El w taki sposób. I wiem to mój 3 dzisiejszy post, ale to dla mnie ważne. Wiem piszę okropnie! 

9. Zraniona

      W Nandos zamówiłam Wraps z Frytkami. Na serio byłam głodna. Było takie pyszne. Właśnie sobie uświadomiłam że dawno nie wchodziłam na swoją skrzynkę. Więc korzystając z okazji przeprosiłam chłopaków i poszłam do stoiska z komputerami. Zapłaciłam za jeden i włączyłam go. Otworzyłam na wp.pl i zobaczyłam że mam wiadomość od mamy. Postanowiłam że będę się z nią kontaktowała. Nie było w niej dużo napisane. Żeby uniknąć stresu napisałam jej SMS. Takie pierdoły.
Po mimo tego że dzieciństwo miałam niebanalne kochałam ją. Wróciłam do stolika i skończyłam jeść. Wszystkie plotki o tym że Niall tak dużo żre były prawdą. Jedyną osobą której z nami nie było był Hazza. Pojechał po bilety.
- A tak wogule to po jakie bilety on pojechał- Zapytałam
- Kontynuujemy trasę baby. - Powiedział Zayn
- A tak dokładniej?
- Italia, baby, Italia
- Och nie mów tak do mnie- Powiedziałam szturchając Zayna lekko.
- Baby xxx 
   Gdy wyszliśmy znów zastaliśmy tłum fanek.Tylko  Tym razem samochód stał przed wejściem. Obdarowałam je ciepłym uśmiechem i wsiadłam. Zauważyłam że nie ma z nami Lou. Widząc moje zaniepokojenie Niall zabrał głos:
-Pojechał po Harrego - Faktycznie. Przecież wiecznie nie muszę się jego czepia jak mucha. Gdy dojechaliśmy rozłączyliśmy się z chłopakami. Ja poszłam po klucz do recepcji. Gdy mi już go dano pojechałam na górę windą. Weszłam do niej i wcisnęłam 3 piętro. Winda zatrzymała się a ja poszłam wzdłuż przez ciemny korytarz. Zatrzymałam się przy drzwiach i włożyłam klucz. Ale one były otwarte. Więc otworzyłam je i krzyknęłam : 
-Lou? 
    Lecz go tam nie było. Był ktoś inny. Kogo nie mogłam się spdziewac. Totalnie zepsuła mi nastrój. Nagle moja krew się zatrzymała. Zobaczyłam JĄ. Półgołą leżącą na łóżku pod kołdrą. Minę miała tak złą a jednocześnie triumfalną. 
-C..co ty ... tu robi..robisz - Wydusiłam 
-Haha chyba ja powinnam o to spytać.- Powiedziała Eleanor.
Nadal nie wierzyłam. Jak mogła! Co ona sobie wyobraża? Stałam tak przez dobrą minutę. Musiałam się opanować żeby nie zrobić jej krzywdy. Jej głos był taki cierpki :
-Widzę że nie o wszystkim opowiedział ci twój Romeo, ale cóż chyba przyszłam nie w porę. Pójdę już.
   Wzięłam szybko walizkę i wybiegłam zraniona. Nawet telefon zostawiłam. Moje łzy przeciekały przez całą twarz. Podbiegłam d recepcji i poprosiłam żeby pani schowała do szafki mój bagaż. Poprosiłam też o dyskrecję. Już nie kontrolowałam swoich łez. Biegłam przed siebie nie widząc powrotu.






-----------------------------------------------------------------





Dziękuję wokalistkom:
Christina Perri 
Rihanna
Evanescene 
Za utrzymanie mi towarzystwa w tym trudnym rozdziale.

8. Spotkanie z Fanami

         Gdy się przebudziłam jego już nie było. Zgięłam się w pół i wyciągnęłam ręce. Zastanawiałam się gdzie on się może podziewać.
Wstałam z łóżka i włożyłam nogi w kapcie hotelarskie. O dziwo moja walizka stała przede mną. Louis? Nie, nie zna drogi. To kto? Oczywiście. Jak mogłam nie wiedzieć. Na Kosmetyczce leżała mała karteczka. Podniosłam ją. 
      Myślę że się nie gniewasz że oszczędziłam ci biegu w               deszcz. Odwiedź nas jeszcze kiedyś. Ja już tęsknię. Edek i Emmett też. Nie wspomnę o Jasperze. Reneesme jest zła że tak szybko uciekłaś. ^.^ Jaka ona słodka. Co do Volturich Zmienili decyzję. Już cię nie ścigają. Szczęściara. Kocham :* 
                                                -Alice :D
Ps. Przystojnych masz tam facetów! Jeszcze raz Good Luck !

   O.o Moja słodka Alice. Uduszę ją kiedyś! Jak mogła! Przecież ktoś mógłby ją zobaczyć. Nie, raczej zrobiła to po jego wyjściu.
Ach ta Alice. Ale jak ja się przed nim wytłumaczę? No nic. Wzięłam kosmetyczkę i jakieś ciuchy i weszłam do łazienki. Ubrałam się w ... (to na zdjęciu). Pomalowałam oczy tuszem. I wyszłam. Tam zastałam Louisa. Stał i na mnie czekał. 
-Pewnie jesteś głodna. Chłopaki już na nas czekają na zewnątrz. Nie mogą się doczekać aż cię zobaczą. Szczególnie Niall. Zabieramy cię do Nandos. 
-Ok, no to chodźmy.
   Wyszliśmy z pokoju gdzie czekała na nas sprzątaczka. 
-Witam Panią pani Farewell.
-Dzień Dobry. -Powiedziałam, ale tylko z grzeczności. 
-Co to do cholery jest? - szepnęłam do Louisa kiedy byliśmy już w windzie. 
-Mhm, - odchrząknął - nie zapominaj że nadal jesteś dziewczyną piosenkarza zespołu ONE DIRECTION.- Powiedział z nutką Sarkazmu.
Zaśmiałam się. Wyszliśmy do recepcji gdzie Lou tylko skinął głową  a oni wiedzieli o co chodzi. Podeszłam do drzwi ale mój chłopak mnie zatrzymał. 
-Naprawdę chcesz tam iść? - Przytaknęłam. Nie widziałam problemu. Ale później zdałam sobie sprawę o co chodzi.
-Ty się mnie wstydzisz? -Zapytałam trochę z oburzeniem
-Nie, oczywiście, że nie. Tylko jak wyjdziemy tym wyjściem wątpię czy będziesz miała na sobie ubrania. 
-A oto się nie martw. - Powiedziałam po czym zawiadomiłam SMS resztę że spotkamy się na miejscu. Wyszliśmy przez drzwi i zobaczyłam tam z MILION ludzi. Generalnie były to dziewczyny. Strasznie piszczały. Louis posłał mi znaczące spojrzenie. Miałam wyrzuty sumienia że go tak naraziłam. Później poczułam się  niesamowicie. Okropny pisk przeobraził sie w krzyk " An i Lou" Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To było niemożliwe. Skąd one znały moje imię? Zerknęłam na telefon. Włączyłam tt a tam 1 234 678 Follownięc . Byłam taka szczęśliwa że ludzie mnie akceptują. Poprosiłam faceta obok o mikrofon . Podałam go Louisowi.  Wtedy zrobiło się tak CICHO. Każda dziewczyna skierowała wzrok na niego. A on rzekł :
-Oto moja nowa dziewczyna. Najwspanialsza na świecie. Jedyna w swoim rodzaju. Myślę że ją pokochacie tak mocno jak ja was kocham. Dziękuję wam - Powiedział po czym delikatnie musnął mnie w czoło.

piątek, 3 maja 2013

7. Powrót do nienormalności

     Pamiętał. Pamiętał żeby wziąć numer 13. Pamiętał że to moja ulubiona liczba. Stałam przed jego drzwiami jak głupia. Nie wiem na co czekałam. Po prostu się bałam. Bałam stanąć twarzą w twarz z moją miłością. No cóż wyprzedził mnie. Otworzył drzwi. Pewnie chciał wyjść do łazienki. Nagle z jego twarzy zniknął ból i smutek. Przeobraził się w szczęście. Było tak cudownie znów go ujrzeć! Patrzył na mnie bardzo dziwnym wzrokiem. Nawet nie umiem go opisać. Jego oczy rozbłysły a usta otworzyły się:
-A...ndżela- Powiedział po czym przytulił mnie z taką czułością! Zanim się obejrzałam w moim oku zakręciła się łza.Spojrzałam na niego spod łba. Moje oczy totalnie były mokre. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-Cii, nie płacz, jestem tu i cię kocham, wszystko będzie dobrze.
 Był taki troskliwy. Marzyłam żeby ta chwila trwała wiecznie. Chciałam uciec od rzeczywistości. Po chwili odepchnął mnie lekko od siebie by wytrzeć skrawkiem rękawa mi łzy. I znów się uśmiechnął. Jego uśmiech przyprawiał mnie o zawrót głowy. Byliśmy chyba najszczęśliwszą parą pod słońcem. Obrócił się i gestem dłoni zaprosił mnie do pokoju. Weszłam i zobaczyłam totalny syf. Wszędzie pałętały się ubrania. Szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to zupełnie. 
-Przepraszam nie zdążyłem posprzątać. 
-Nic nie szkodzi, to ja powinnam przeprosić. Musiałam wyjech...
-Cii nic nie mów. Rozumiem.- Powiedział aksamitnym barytonem po czym przyłożył mi palec do ust. Westchnęłam. Ciężko powrócić do upragnionej nienormalności. Wszystko zdawało się choć inne takie podobne! Nie wiedziałam o czym z nim rozmawiać. Nie wiedziałam co powiedziec. Czy go przepraszać? Głośno ziewnęłam. Zanim się obejrzałam już leżałam na łóżku Louisa. Podszedł do mnie.
-Pewnie jesteś zmęczona. Zdrzemnij się... - Powiedział po czym przesunął opuszkami po moim policzku. - śpij dobrze. - Przykrył mnie cienkim lecz miękkim kocem. Było mi tak dobrze. Chciał już odejść  lecz ja zatrzymałam go łapiąc za rękę i przyciągając go do siebie. Chyba zrozumiał o co mi chodzi. Leżąc na prawym boku poczułam za sobą lekkie obciążenie. Jego palce powędrowały wzdłuż mojej talii i zatrzymały się przy ramieniu. Swoją ciepłą dłonią objął mnie i przyciągnął delikatnie do siebie. Było tak cudownie!
I wtedy odpłynęłam rozkoszując się tym małym skrawkiem naszej wspólnej wieczności...




_________________________________________________________________






Jednak nie zawiesiłam bloga. Myślę że ta cześć się podoba ^.^  Liczę na wsparcie od was. Kocham was <3 ♥ <3

czwartek, 2 maja 2013

6. Nie mogę bez ciebie żyć

     Przez jeszcze jakieś 2 godziny rozmawiałam z rodziną Cullenów. Oczywiście nie wspomniałam o kwestii moich stosunków z Louisem bo Jasper ukręcił by mu łeb. Siedziałam w zamyśleniu w salonie na białej kanapie. Ze zdenerwowania uderzałam paznokciami o blat stołu. Gdy spojrzałam na zegarek była za piętnaście 17. Czy Zaynowi udało namówić się chłopaków żeby polecieli z nim. Jeśli tak to czy już wylądowali? Czy mieli na tyle nadzieji żeby wierzyć w to że mnie spotkają? Przynajmniej więcej niż ja sama. Korciło mnie jak nigdy by sięgnąć po telefon i zadzwonic. No cóż w końcu uległam. Wyciągnęłam komórkę z przedniej kieszeni i wystukałam numer Zayna. Kliknęłam : Wiadomość. Nie wiedziałam co napisać  Musiało być krótko i zwięźle . Po dłuższym namyśle zdecydowałam się na : " Forks, półwysep Olympic, 8:00, wschodnia droga" Nie miałam pojęcia czy zdąży, ale miałam nadzieję i to się liczyło. Wcisnęłam Wyślij. Oczekiwałam na jakąś odpowiedź. Niestety jestem dość niecierpliwą osobą. Jakbym mogła najchętniej rozpierdoliła wszystko wokół siebie ale nie jest to możliwe ze względu na moją kulturę osobistą. Na chwilę przymrużyłam oczy, a gdy je otworzyłam była 17:48. Szybko włożyłam kurtkę dla pozorów* 
i wybiegłam tam gdzie się umówiliśmy. Samochodem byłoby to z 10 minut, lecz śpieszyło mi się i tempem wampira byłam tam za 2 minuty. Gdy dobiegłam na umówione miejsce Zayn już tam czekał. Rzuciłam mu się w ramiona, i ścisnęłam jak tylko się dało. Tak się cieszyłam. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Po jakimś czasie zorientowałam się że go dusze. 
-Oj przepraszam- powiedziałam 
-Nic nie szkodzi - odparł z lekkim uśmiechem na ustach. Byłam bardzo szczęśliwa. - Reszta jest w hotelu, cudem udało mi sie ich namówić.
-To na co czekasz wskakuj mi na plecy.
-Yyy mam samochód
-Ok chcesz zachować pozory, nie ma sprawy. 
   Uśmiechnął się i poszliśmy do samochodu. Przed nami stało czarne lśniące Porsche. Wsiedliśmy i pojechaliśmy przed siebie gdzie czekała na mnie miłość
 mojego życia.












-----------------------------------------------------------------







To był ostatni post na moim blogu. Jest beznadziejny. Nie chcecie czytać. Nie komentujecie. Przykro mi. P raz ostatni się z wami żegnam. *Impossible 

środa, 1 maja 2013

5. Urok

      
   Widocznie Cullenowie rozpoznali mój zapach bo już po 15 minutach obok mnie na siedzeniu w samochodzie siedziała Alice. Dopiero zauważyłam że nie posunęłam się ani o krok. Patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Troszkę współczucia, szczęścia. Gdy zobaczyła że otworzyłam oczy przytuliła mnie z całej siły. Opowiedziałam jej wszystko od momentu wyjechania z Forks do spotkania z One Direction aż po wejście do samolotu. Gdy usłyszała o Volturich jej oczy zamarły. Próbowała ułożyć sobie to w jedną całość. Później opowiedziała mi o narodzinach małej Nessie i o spotkaniu z Aro. To było Impossible. Nawet nie wiedziałam kiedy ale przegadałyśmy całą noc. Siedziałyśmy tak w samochodzie do 10:00. 
-Może jednak chciałabyś zobaczyć się z naszą nową panią Cullen i jej córkę?- Zapytała Alice.
- Mam mało czasu ale jeśli tak nalegasz. 
Pojechałyśmy prosto do ich domu. Zatrzymałam się na parkingu i tempem wampira wbiegłam do domu. Przy drzwiach zastałam Jaspera. Och jak się cieszyłam. Założyłam mu ręce na szyi i pocałowałam go namiętnie. "Kocham cię" Szepnął. Wyrwałam się z jego objęć i poszłam tym razem normalnie do salonu gdzie już wszyscy na mnie czekali. Obdarowali mnie ciepłym uśmiechem. Nagle zza rogu wyłoniła się piękna rudowłosa postać. Na oko miała 6 lat. Jej oczy były tak niesamowite. Była jednym słowem śliczna.
-Witaj kochanie, ty pewnie jesteś Nessie ja nazywam się Angela, ale mów do mnie ciociu. 
 Podbiegła do mnie z gracją, wskoczyła mi na ręce i przyłożyła ciepłą dłoń do policzka. Pokazała mi niezwykłe rzeczy. Dokładnie to co powiedziała moja przyjaciółka. Zauroczyła mnie. Kiedy skończyła postawiłam ją na ziemi i sięgnęłam do kieszeni. Wyjęłam z niej mały drobiazg. Była to zawieszka do bransoletki w stylu "Incepcji". Przywiesiłam jej do łańcuszka a ona odwzajemniła to ładnym uśmiechem.
-Bardzo ładna, dziękuję ciociu. - Powiedziała teatralnie . Zrozumiałam wtedy że po mimo tego że nie cierpię małych dzieci. Nieśmiertelne są całkiem w porządku.



_________________________________________________________________________________









Połączyłam trochę filmów, następny rozdział znów będzie o 1D ^^ Wiem troche nudny :/

4. Poczucie winy

    Żebym nie wzbudzała podejrzeń zatrzymałam się na uboczu drogi i wystukałam numer Zayna. 
-Hej, Zayn? Powiedz : Cześć mamo i wyjdź z pokoju.
-Cześć Mamo! Co u ciebie?-Powiedział Zayn po czy usłyszałam trzaśnięcie drzwi.-Gdzie ty jesteś? Dlaczego tak długo się nie odzywałaś? Co się z tobą dzieje?
-Zayn, wiesz że musiałam wyjechać. Proszę jak najszybciej usuńcie się tam gdzie ci kazałam. Zrób to dla mnie. Po raz ostatni - Zaufaj mi.
-Boże! Jak dobrze usłyszeć twój głos! Wiesz co Louis przeżywa?
Nie odzywa się do nas od 5 godzin. Nie je, nie pije. Siedzi na tym moście gdzie się poznaliście. On nie chce iść na koncert a co dopiero na drugi koniec świata! Co mam robić?
-Przekonaj go jakoś. Pod twoim łóżkiem znajdziesz bilety na samolot na jutro na 12:00. Sorry muszę kończyć. A! byłabym zapomniała - Zadzwoń jak wysiądziecie z samolotu . Kocham Pa!
-Aaaangela, Halo jesteś tam. Ja też cię kocham.. Nie rozłączaj si..ę.- Bum. Klapka zapadła. Czułam się jeszcze bardziej okropnie. Miałam OGROMNE wyrzuty sumienia. Jak by się dało wróciłabym do Wrocławia i żyłabym długo i szczęśliwie z Louisem ale się nie da. No cóż ponownie przekręciłam kluczyk i pojechałam dalej gdzie czekało mnie coś niezwykłego. 


_________________________________________________________________






Aaa mam nową książkę 1 D Śliczna. Nie mam już nowych pomysłów. Wiem teraz piszę beznadziejnie. :(